Salomon Creed - Simon Toyne - recenzja

Simon Toyne to angielski pisarz, który porzucił karierę telewizyjną (był scenarzystą, reżyserem i producentem), by móc pisać. Po lekturze jego książki „Salomon Creed” myślę, że dobrze zrobił.

Salomon Creed tajemnicza postać, która pojawia się w mieście Odkupienie wraz z rozbitym samolotem. Ratuje miasto przed pożarem, wzbudza zainteresowanie już samym swym wyglądem - jest albinosem. On sam niewiele pamięta. Ani kim jest, ani skąd się wziął. Ma przy sobie książkę założyciela miasta z dedykacją od Jamesa Coronada i przeczucie, że musi go ratować. Tylko że James zginął w wypadku i właśnie co został pochowany...

Książkę czyta się szybko, pomimo jej objętości (blisko 500 stron). Poznajemy Odkupienie - dziwne miasteczko, którego opis wzbudza w nas niepokój, choćby kościół zbudowany przez jego założyciela. Poznajemy też jego mieszkańców, mających niejedno na sumieniu, takich jak komendanta Morgana, burmistrza Cassidy'ego. Cały czas mamy też na uwadze kim jest właściwie tytułowy bohater. Czy tego się dowiemy? Jakie mroczne tajemnice kryje miasto?

Moje zainteresowanie i współczucie od początku wzbudzała Holly Coronada, wdowa po Jamesie. Jej szczęśliwe życie u boku kochanego męża, dopiero się zaczynało. Mieli tyle planów na przyszłość. Właśnie co przybyli do miasteczka, James bardzo chciał służyć swojemu miejscu urodzenia i jego mieszkańcom, miał objąć ważną funkcję w mieście, jednak nie zdążył. Wraz z Holly, dzięki Salomonowi odkrywamy prawdziwą historię Odkupienia, i przyczynę śmierci Jamesa.

Powieść bardzo mnie wciągnęła. Ucieszyłam się, że tytuł ten zaczyna pięciotomową serię o tajemniczym albinosie. Z czystym sumieniem mogę polecić wielbicielom ciekawych historii z dreszczykiem, bo mamy tu wątki sensacyjne i obyczajowe, ale i elementy nadprzyrodzone.


MJ

Książka wydana przez Wydawnictwo




Komentarze