Indeks szczęścia Juniper Lemon - Julie Israel - recenzja

Julie Israel otrzymała tytuł licencjata na kierunku Creative Writing. Nauczała języka angielskiego w Japonii. "Indeks szczęścia Juniper Lemon" to jej debiutancka powieść i na pewno nie ostatnia.

Już na samym początku poznajemy Juniper Lemon, której nie da się nie polubić. Ma lekko sarkastyczne podejście do życia, przez co, gdy opowiada nam jakieś historie, na twarzy pojawia się szeroki uśmiech.

Mija 65 dni od wypadku jej starszej siostry Camilli, wypadek śmiertelny. Od tego czasu Juniper kontynuuje nawyk zarzucony przez siostrę, polegający na codziennym spisywaniu pozytywów i negatywów na małej fiszce z numerem dnia. Tworzy swego rodzaje indeks, w którym punktuje swoje szczęście. Jednak pewnego dnia przeszukuje torebkę siostry, gdzie znajduje tajemniczy list miłosny Camilli do owianego tajemnicą "TY". Jednocześnie Juniper gubi swoją fiszke 65 przez co, w desperacji postanawia szukać jej w śmietniku, odkrywając przy okazji sekrety innych ludzi...

Kim jest tajemniczy "TY", dlaczego Cam nic nie powiedziała Juniper?

Książka na okładce przyrównana jest do "Gwiazd naszych wina" Johna Greena, jednak uważam, że to totalna pomyłka. Opowiada ona o sytuacji przed możliwą śmiercią i próby radzenia sobie z nią. Tutaj Israel ukazuje sytuację po śmierci i próby radzenia sobie z żałobą. Jedno jest pewne, jest to książka młodzieżowa, łatwo i lekko się ją czyta. Przy okazji porusza ważne problemy radzenia sobie ze śmiercią bliskiej osoby w gronie rodzinnym i szkolnym. Odbywa się to w sposób czasem zabawny, a czasem przykry.

Do tego dochodzi jeszcze grzebanie w śmietniku, w poszukiwaniu zagubionej fiszki. Zamiast niej Juniper znajduje parę listów z sekretami innych osób, w tym także listy miłosne. Dzięki nim nawiązuje z tymi osobami kontakt i pomaga im, jak i sobie, znajdując nowych przyjaciół. Ta historia to połączenie kilku wątków, nadających powieści różnorodną całość. Zagadki, która trzyma w napięciu do samego końca nadal nie udało mi się rozwikłać, przez co naprawdę łamie sobie głowę.

W przeciwieństwie do "Gwiazd naszych wina" czytelnik może być spokojny o przeżycia emocjonalne. Nie jest to mocna powieść, gdzie trzeba coś zrozumieć. Wszystko jest jasno wyjaśnione, czarno na białym, a jednak zrobione w taki sposób, że książkę po prostu się chłonie. Styl pisania Julie Israel jest tak młodzieżowy, że na pewno będziemy prosić o kolejne książki.

Uważam, że oryginalnym pomysłem jest wprowadzenie na karty książki fiszek z indeksu Juniper. Dzięki nim bardziej zaprzyjaźniamy się z główną bohaterką. Zresztą jak już wspomniałam, nie da się jej nie lubić. Kibicujemy Juni, kiedy stara się odszukać "TY', płaczemy z nią w trudnych chwilach i cieszymy się z sukcesów.

Jak dla mnie, powieść idealna na właśnie rozpoczynające się wakacje. Bardzo mi się podobała i pomimo swoich ciut dużych gabarytów pochłonęłam ją w cztery wieczory. Mam nadzieję, że ta pierwsza książka Julie Israel nie będzie też jej ostatnią.

Polecam ją każdemu nastolatkowi i dorosłemu, który gdzieś w głębi duszy czuje się jeszcze młody. Mimo motywu przewodniego jest to naprawdę lekka i cudowna lektura. Jeszcze raz, polecam!




Agnieszka, lat 17



Książka wydana przez Wydawnictwo





Komentarze