Oskar i pani Róża - Eric Emanuel-Schmitt - recenzja

Wpadłam na pomysł, aby zrecenzować książkę, która została polecona mi jako lektura już w gimnazjum. Dlaczego teraz? Dlatego, że kiedy opowiadam o tej książce wśród znajomych, większość nie ma zielonego pojęcia o czym w ogóle mówię. Na podstawie książki został wyreżyserowany film, który niestety, w mojej opinii, nie oddaje wszystkich uczuć, które towarzyszą podczas czytania.

Chodzi tu o książkę „Oskar i Pani Róża”, którego autorem jest Eric Emanuel-Schmitt. Jestem wręcz zakochana w tym utworze, kilkukrotnie wybierałam go na konkurs recytatorski, jako fragment prozy. Może zaciekawię potencjalnych czytelników fragmentem listu do Pana Boga w wykonaniu młodego, chorego nieuleczalnie chłopca, któremu poświęcona jest cała książka:
 „Próbowałem tłumaczyć rodzicom, że życie to taki dziwny prezent. Na początku się je przecenia: sądzi się, że dostało się życie wieczne. Potem się go nie docenia, uważa się, że jest do chrzanu, za krótkie, chciałoby się niemal je odrzucić. W końcu kojarzy się, że to nie był prezent, ale jedynie pożyczka. I próbuje się na nie zasłużyć. Ja, który mam sto lat, dobrze wiem, o czym mówię. Im bardziej się człowiek starzeje, tym większym smakiem musi się wykazać, żeby docenić życie. Musi być wyrafinowany, stać się po trosze artystą. Byle kretyn może cieszyć się życiem w wieku dziesięciu, dwudziestu lat, ale kiedy człowiek ma sto lat, kiedy już nie może się ruszać, musi uruchomić swoją inteligencję”.

Być może ten fragment jest długi, ale nie na tyle długi, aby zapomnieć, by wziąć go sobie do serca. Jak, więc wspomniałam książka mówi o dziesięcioletnim chłopcu Oskarze, który jest poważnie chory i w szpitalu poznaje pewną tajemniczą kobietę - panią Różę. Jak potoczą się dalsze losy chłopca? 
Zachęcam do lektury


Kasia, lat 19


Książka wydana przez Wydawnictwo Znak


Komentarze