Resortowe dzieci. Służby - Dorota Kania, Jerzy Targalski, Maciej Marosz - recenzja

"Resortowe dzieci. Służby" to bardzo obszerne opracowanie oparte na tysiącach dokumentów i zdjęć wydobytych z ogromnej ilości archiwów. Oprócz wielkiej liczby dokumentów i fotografii czytelnik znajdzie setki przypisów odwołujących się do poważnych źródeł. Autorzy opierają się na konkretnych danych, które łatwo zweryfikować, nie kierują się osobistą niechęcią, nie stosują demagogicznych chwytów, jak to często zauważamy w gazetowej i telewizyjnej publicystyce. Dzięki temu całość jest wiarygodna i warta czytania.

Książka rzeczowo i szczegółowo ukazuje skrzętnie skrywaną lub przemilczaną prawdę, że ludziom PRL-owskiego aparatu władzy nie spadł włos z głowy. Nie ponieśli kary za znęcanie się nad własnym narodem, a ich dzieci i krewni robią karierę dzięki znajomościom i powiązaniom z przedstawicielami komunistycznych służb, a nieraz nawet ze światem przestępczym. Rozdzielają kolejne przywileje wśród swoich, a tak zwany stary układ wciąż ma się dobrze czy to się komuś podoba, czy nie. Możemy przekonać się o tym, kiedy prześledzimy ponad 800 stron opracowania Doroty Kani, Jerzego Targalskiego i Macieja Marosza

To książka podobnie jak "Resortowe dzieci. Media"  ważna, choć niewygodna dla wielu ludzi, często z pierwszych stron gazet lub ekranów telewizyjnych, którzy wybili się i wciąż korzystają z różnorodnych przywilejów, jakie posiedli dzięki powiązaniom z PRL-owskim aparatem władzy.


Z.J.


Książka wydana przez


Komentarze