Triburbia - Karl Taro Greenfeld - recenzja

"Triburbia" to książka, którą pożyczyła mi kuzynka. Zanim zaczęłam czytać, miałam różne wyobrażenia o tej książce. Po części się one sprawdziły, po części nie.

Kilku mężczyzn po odprowadzeniu dzieci do szkoły, spotyka się na kawie. Pod wieloma względami zupełnie różnią się od siebie. Mamy między innymi inżyniera dźwięku, biznesmena, autora. Każdego dręczy jakiś problem. Zmagają się z życiem w wielkim mieście.

Na początku jakoś nie mogłam wdrożyć się w treść. Nie mogłam się skupić. Ciężko było mi połączyć, kto czym się zajmuje. Z każdą stroną jednak było coraz lepiej. W pewnym momencie bardzo się wciągnęłam. Tak, jak jest to napisane po wewnętrznej stronie okładki, opowieści o bohaterach są ułożone jak puzzle. Dzięki temu z każdym kolejnym rozdziałem możemy poznać kogoś nowego, ale i poprzednia postać odkrywa nam trochę więcej siebie. Chyba właśnie to sprawiło, że książkę czytało mi się coraz lepiej.

Ta książka pokazuje, jak toczy się życie w wielkim mieście. Tutaj króluje chęć wzbogacenia się, pokazania, kto jest lepszy, narkotyki i romanse. W pewnym momencie aż chciało się powiedzieć, że "każdy żyje z każdym". Wszyscy się nawzajem zdradzają. Mało kto nie zażywa przynajmniej trawki. Wszędzie chodzi o pieniądze, karierę. Dla niektórych biznes był ważniejszy od żony i dzieci. Do tego dochodzi też postępowanie w stylu "po trupach do celu". Ja nie powiem o tym, że zdradziłeś żonę, a ty zapłacisz za moją szkołę. Tutaj nawet dzieci walczyły o dominację w grupie.

Historia jest o tyle ciekawa, że przedstawia życie amerykańskiej klasy średniej z różnych perspektyw. Myślę, że można wyciągnąć z niej ciekawe wnioski.







Merry, lat 20


Książka wydana przez Wydawnictwo Świat Książki

Komentarze