Poza czasem - Alexandra Monir - recenzja

Książką zainteresowałam się nie tyle przez jej opis, co okładkę. Przykuła moją uwagę i po prostu postanowiłam ją przeczytać. Czy było warto?

Historia dotyczy pewnej nastolatki - Michele, należącej do bogatej i znanej w całej Ameryce rodziny Windsorów. Mimo to, dziewczyna mieszka skromnie wraz z matką w Los Angeles. Nieszczęśliwy wypadek sprawia, że Michele musi przeprowadzić się do Nowego Jorku. Od teraz musi zamieszkać ze swoimi dziadkami, których nigdy wcześniej nie widziała. Początki jej nowego życia są bardzo trudne. Pewnego dnia odkrywa tajemniczy pamiętnik i klucz, dzięki którym przenosi się w czasie.

„Poza czasem”- na pierwszy rzut oka stwierdziłam, że to z pewnością książka typowa dla nastolatek. Z pewnością można ją za taką uznać, jednak poleciłabym ją także i starszym czytelnikom. Znajdziemy tu i dużo miłości, i przyjaźń, i trochę fantastyki.

Co najbardziej podobało mi się w książce? Z pewnością ciekawym elementem jest możliwość przenoszenia się w czasie, dzięki czemu można przyczynić się do niektórych efektów zdarzeń w przyszłości. Ciekawe jest również to, że nasza Michele ukazywała się tylko określonym osobom. W sumie zazdroszczę jej trochę, że miała okazję na żywo spotkać swoich przodków sprzed wieku, poznać, porozmawiać. Oczywiście nie obyłoby się bez wielkiej miłości. Jednak to uczucie jest bardziej skomplikowane niż zwykle. Otóż połączy osoby z różnych przedziałów czasowych. Czy taka miłość ma szanse przetrwać? Przeczytajcie. Sami sprawdźcie.

Prawdę powiedziawszy nic bym w tej historii nie zmieniała. Może i jest trochę banalna i niekiedy przewidywalna, ale świetnie nadaje się do zrelaksowania. Czyta się ją bardzo szybko i przyjemnie. W zasadzie można ją „obalić” w ciągu jednego dnia. Na dokładkę dopowiem, że zakończenie jest pozytywne, ale może bardzo zaskoczyć.


Merry, lat 20



Książka wydana przez Wydawnictwo Jaguar

Komentarze