Ostatni smokobójca - Jasper Fforde - recenzja


„Bo w czarowaniu wcale nie chodzi o mamrotanie zaklęć i machanie rękami – wszystko polega raczej na odpowiednim podejściu do problemu i ułożeniu magicznej inkantacji tak, aby efekt był najlepszy z możliwych, a dopiero potem wymachuje się łapskami”
~ Jennifer Strange, tytułowy Ostatni Smokobójca


Jasper Fforde, brytyjski powieściopisarz, autor bestsellerowych serii Thursday Next oraz Nursery Crimes, zdecydował się na napisanie książki, której głównym odbiorcą będzie młodzież. Po tytule – "Ostatni Smokobójca" – można bez problemu domyślić się tematyki powieści. Koncepcje rodem z fantastyki realizowane we współczesnym świecie – czego chcieć więcej?

Potężna magia, którą niegdyś używano do obrony królestw oraz walki z wrogiem, stała się niezawodnym środkiem do udrażniania rur, rozwożenia pizzy oraz zdejmowania kotów z drzew. Profesja czarodzieja nie jest już tak prestiżowa, jak w dawnych czasach. Magia zdaje się zanikać, a to wiąże się z coraz większym zrezygnowaniem pracujących w Kazam magów.

Czym byłaby powieść fantastyczna bez wątku ze smokami? Nawet w książce Fforde’a, która opisuje znane nam realia, mamy do czynienia z tymi przerażającymi stworzeniami. Ostatniemu przedstawicielowi tego gatunku przepowiedziano śmierć, na co tylko czekają żądni zysków ludzie. Jednak, co z tym wszystkim ma wspólnego nastoletnia znajda Jennifer Strange, pełniąca funkcję menadżera Kazam? Jaki będzie miała wpływ na bieg historii?

Jeśli chodzi o sprawy czysto techniczne, nie wyobrażam sobie nie przeczytać kolejnej książki cyklu Kroniki Jennifer Strange, którą zaproponuje Jasper Fforde. Mimo znacznej liczby stron, wartka oraz wciągająca akcja pozwala na szybkie przyswojenie lektury. Bystre uwagi oraz humor niemalże Pratchettowski dodają fabule szczególnego uroku.

Serdecznie polecam na leniwe weekendy!




Michalina, lat 18





Książka wydana przez Wydawnictwo





Komentarze