Kato-tata. Nie-pamiętnik oraz Monidło. Życie po Kato-tacie - Halaszka Opfer - recenzja


Wokół nas istnieje mnóstwo patologii. Alkoholizm, narkotyzm, pedofilia czy znęcanie się fizyczne albo też psychiczne nad rodziną. Wszystko to jest realne chociaż my często nie chcemy tego zauważać. Dlaczego tak się dzieje? Najprawdopodobniej dlatego, że ludzie są przekonani, że to ich nie dotyczy, nie ich problem, więc nie należy się wtrącać. I to jest błąd. To, że teraz nas to nie dotyczy, nie znaczy, że kiedyś nie będzie. Życie, wbrew pozorom, jest długie.

Ofiary tego typu przestępstw rzadko wyciągają je na światło dzienne. Wolą o tym nie mówić, bo jest im po prostu wstyd. Jedną z osób, które zdecydowały się na ujawnienie swojego koszmaru, który praktycznie szedł za nią przez większość życia, była Halszka Opfer. Jest to autorka, jak sama mówi, „nie-pamiętnika”, dwóch książek pt. „Kato-Tata” i „Monidło- życie po Kato-Tacie”. Są to dwie osobne pozycje, ale ja postanowiłam, ze opiszę je razem, bo jest to jedna historia, jednej osoby- autorki Halszki Opfer



Pierwsza część, jak sam tytuł na to wskazuje, jest opisem dzieciństwa małej Halszki i jej specyficznych, nienormalnych relacji z ojcem, ale nie tylko. „Kato-Tata” odsłania temat tabu, którego unikamy jak ognia. Chodzi tutaj o molestowanie dzieci. Jest ono wszechobecne, pomimo tego, że nie dostrzegamy go, a może nie chcemy?

Jak zaczęłam czytać tę książkę, to nie mogłam się oderwać. Jest wciągająca, chociaż to określenie jest nie za bardzo na miejscu w tym przypadku.

Centralną postacią jest ojciec Halszki, który od najmłodszych lat gwałcił ją, za cichym pozwoleniem jej matki, która widziała co się dzieje, ale tak jak córka, była sterroryzowana przez męża i musiała być mu podległa. Ojciec stał się domowym katem i sprawcą zła, o którym trudno zapomnieć. Zło to egzystuje w wielu polskich domach, pod różną postacią, i które wielokrotnie nie pojawia się w ludzkiej świadomości, bo nie sposób o nim mówić.. Pisarka znalazła w sobie tyle siły, żeby o tym opowiedzieć.

Mała Halszka szukała, dosłownie wszędzie, bezpiecznego kąta i przyjaciół. Pochodziła z biednej rodziny, więc o tych drugich było jej bardzo ciężko. O tą pierwszą sprawę zresztą również. Jej bezpieczną przystanią miała być na początku szkoła, ale tam była wyśmiewana przez kolegów. Szydzili z niej, co sprawiło, że Halszka była przekonana o tym, że wszyscy wiedzą o tym co robi z nią jej „tatuś”.

Myślała, że spokój odnajdzie w kościele i na szkółkach niedzielnych. Z początku tak było, ale tam również była molestowana przez księdza. W końcu straciła nawet wiarę... Nigdzie nie mogła znaleźć wymarzonego bezpieczeństwa. Była wykorzystywana i wyśmiewana przez prawie każdego. Najgorsze jest to, że mała Halszka myślała o sobie, że jest po to na świecie, aby wszyscy mieli z niej pożytek, aby im służyła. A fakt, że mama nie protestowała i nawet przynosiła ją sama do „tatusia” do łóżka, potęgowało to uczucie w dziewczynce, która kochała ją bezgraniczną miłością. 



Można odnieść wrażenie, że koszmar z dzieciństwa to zamknięty rozdział. Trzeba żyć dalej, zamknąć za sobą drzwi od przeszłości i żyć pełnią życia. W końcu Opfer była już dorosła i sama decydowała o sobie, ale nie zawsze to bywa takie łatwe. O jej dalszych losach opowiada „Monidło- życie po Kato- Tacie”. Po pierwsze wyjaśnię co oznacza tytuł. Monidło to rodzaj realistycznego obrazu, portretu namalowanego najczęściej na podstawie zdjęcia ślubnego. Charakterystyczną cechą tego zazwyczaj czarno-białego obrazu były podkolorowania - na czerwono usta i na niebiesko oczy. Inne detale były retuszowane. Innymi słowy to taki zmanipulowany obraz, którego sztuczność i fałsz widzą wszyscy wokół wierząc w jego autentyczność. Te dwa zdania idealnie oddają atmosferę tej książki.

Zaczynając tę część, miałam nadzieję, że życie Halszki się zmieniło, bo w końcu zasługiwała na to. Była wieloletnią ofiarą kata - swojego taty. No i owszem. Jej życie uległo zmianie, ale niewielkiej. Zmieniło się otoczenie koszmaru i oczywiście kat... Stała się kobietą, która się zakochała i pragnęła normalnego życia. Niestety, jeszcze nie teraz..

W tej książce jest nagromadzone takie zło, jego ogrom przytłacza czytelnika. Pomimo tego, że nie bierze on bezpośredniego udziału w wydarzeniach, to odczuwa ból głównej bohaterki i poczucie niesprawiedliwości. Tutaj Halszka jest bita i poniżana przez własnego męża. Jest on osobą, która wymusza to, co chce dostać siłą. Nie umie powstrzymywać agresji. Na pewno niejeden czytelnik pokusiłby się tutaj o ocenę bohaterki, chociaż uważam, że nie powinno się tak postępować. Przyznam, że nawet u mnie pojawiły się takie pytania: Dlaczego ona nie zmieniła tego, dlaczego nie zostawiła męża i nie uciekła z dzieckiem? Przecież była dorosłą kobietą z własnym rozumem, więc powinna uciec z miasta, kraju. Była taka sytuacja, że Halszka próbowała to zrobić, ale „zło” do niej wróciło, jak bumerang. Od najmłodszych lat była zniewolona, najpierw przez ojca, potem przez męża. To ciążyło na niej niesamowicie, było jak wypalone piętno w jej życiu. Dlaczego nie uciekła za granicę jak miała okazję? Nie nam to oceniać. Ludzka psychika to bardzo ciekawe zagadnienie.


"Kato-tata” i „Monidło” to poruszający zapis wciąż żywej przeszłości. Książki, których czytanie było dla mnie bolesnym przeżyciem. To także wezwanie do dyskusji i interwencji w przypadku patologicznych rodzin i możliwości pomocy, która rzadko kiedy jest udzielana. W tym znaczeniu nie jest łatwo określić, czy to literatura czy publicystyczny manifest. Nie umiem też ocenić czy na przykład pod względem jakości literackiej jest ona dobra czy zła, bo nie chodzi tu o to. Czymkolwiek by nie były słowa Opfer i jakkolwiek by nie były zapisane, są niesamowicie przejmujące i na długo pozostają w pamięci. Utwory te są przesiąknięte bólem i tęsknotą za miłością, odrobiną normalności w życiu. Nie będę zachęcała ani odradzała tej lektury, ale uważam, że jest ona idealna dla tych, którzy nie doceniają tego co mają. Tego, że sami mogą decydować o swoim „być albo nie być”. Halszka Opfer była pozbawiona tego przywileju.

Wiele słów z tych książek zapada w pamięć. Mnie urzekło jedno zdanie, którym zakończę mój wywód: „A ja chciałam tylko, żeby ktoś mnie kochał. Im bardziej tego pragnęłam, tym mniej otrzymywałam.” H.O.

 

Monika L., lat 18


Książka wydana przez Wydawnictwo Czarna Owca w serii "Samo życie"

Komentarze