Ława przysięgłych - John Grisham - recenzja

John Grisham to współczesny amerykański pisarz, autor 36 powieści, fabularyzowanego reportażu oraz zbioru opowiadań. Jego książki ukazują się w 40 językach. W 2011 roku otrzymał prestiżową nagrodę literacką Harper Lee.

Jak wiadomo, system sądownictwa w Stanach Zjednoczonych diametralnie różni się od naszego polskiego. Sędzia nie „gra tam pierwszych skrzypiec”. Tam wyrok wydaje ława przysięgłych, składająca się z obywateli kraju.

„Ława przysięgłych” to powieść o grupie ludzi mających wydać wyrok. Proces toczy się przeciwko spółce tytoniowej pozwanej przez wdowę po zmarłym na raka płuc palaczu. Strona pozwana wygrała już kilka podobnych procesów i tym razem nie może być inaczej. W grę wchodzą grube miliony. Gdyby ludzie przekonali się, że ze spółką tytoniową można wygrać, pozwy posypałyby się lawinowo. Dlatego spółka wydaje grube miliony na to, by odesłać powódkę „z torbami”. Fitch – przebiegły człowiek, który wygrywał poprzednie procesy tytoniowe, nie daje za wygraną i próbuje wszelkich chwytów. Poczynając od dokładnego i starannego wybrania ławy przysięgłych, zastraszaniu rodzin przysięgłych, kończąc na próbie kupienia wyroku. Ogromną rolę w procesie odgrywa pewien młody człowiek – Nicholas Easter. Nicholas od razu zyskuje zaufanie większości przysięgłych. Staje się liderem grupy. Większość osób zagłosuje tak jak on, wierząc że nie może się mylić. Nicholasowi pomaga przyjaciółka – Marlee, która dobija targu z Fitchem i pozornie sprzedaje mu wyrok. Fitch jest przekonany, że wygrał sprawę. Postanawia jednak, że sprawdzi przeszłość Marlee. To co odkrywa, wprawia go w osłupienie.

Czy spółka tytoniowa wygra? Czy może jednak powódka dostanie grube miliony za śmierć męża? Kim tak naprawdę jest Marlee i kim byli jej rodzice?

Jest wiele osób, które przez papierosy zachorowały na raka płuc i w rezultacie umarły – tak jak mąż powódki. Ale czy to powód, by od razu skarżyć spółkę tytoniową? Jeden ze świadków w sądzie słusznie zaznaczył, że nie skarżymy przecież barów ze śmieciowym jedzeniem, zrzucając na nich winę za otyłość.

Książka podejmuje temat niezwykle trudny, ale jak ważny w dzisiejszych czasach. Papierosy są legalnie dostępną trucizną, a jednakże każdego dnia wiele osób z własnej woli po nią sięga. Wszyscy wiedzą, że są one złe, nawet dzieci w podstawówce. Jednak co rusz wielu nastolatków zaczyna palić, bo jest to modne, bo rówieśnicy tak robią. Po kilku latach nie wyobrażają sobie życia bez papierosa, bo są uzależnieni od nikotyny. I w taki sposób spółki tytoniowe zbijają grube miliony.

Książkę czyta się bardzo szybko. Dialogi na sali sądowej, wypowiedzi ekspertów i naukowców są napisane bardzo przystępnym językiem – to jest wielki plus. Bardzo podobało mi się zaskakujące zaskoczenie!

Czytając tę książkę, można się wiele nauczyć, jak i wyrobić sobie zdanie na temat palenia i papierosów. Gorąco polecam!



Weronika, 18 lat



Książka wydana przez Wydawnictwo



Komentarze