Na maturę niemowlęcia - Jan Kostowicz - recenzja


Gdy sięgam po jakiś nowy tomik poezji, zawsze czuję obawę: czy po raz kolejny ktoś będzie "wywnętrzał się na siłę", czy znów górę weźmie potrzeba przekazania innym wieści o własnej euforii albo kryzysie?

Tomik Jana Kostwicza próbuje uciec od tych schematów. Autor bawi się słowami i skojarzeniami, ma bogaty zasób środków językowych, sporo wiedzy o literaturze i kulturze. Dlatego jego wiersze mogą zaciekawić czytelnika, dają okazję do "gier słownych" i wyłapywania ciekawych aluzji. Widać potrzebę odejścia od metafizycznej odmiany poezji oraz chęć zaskoczenia odbiorcy.

Jednak mam wrażenie, że podmiot liryczny (w dużym stopniu sam autor) bardziej myśli o pewnym "popisaniu się" przed czytelnikiem niż o zawartości swoich tekstów. Budzi się odwieczne pytanie: czy twórca naprawdę ma coś do powiedzenia, czy chodzi głównie, a może tylko - po prostu - o tzw. "wypowiadanie siebie" i swoiste epatowanie czytelników treściami subiektywnie uznawanymi za dobre, ważne lub śmieszne. 






Z.J.


Książka wydana przez Wydawnictwo

http://wfw.com.pl







Komentarze